Angielski? Mam poziom B1, marzy mi się tak B2, w przyszłości może C1..
U mnie słabiutko, takie A2 co najwyżej..
Maturę rozszerzoną zdałam dawno temu, więc tak, no nie wiem, chyba mój angielski jest na B1, prawda?
A zastanawiałaś się kiedyś, co się kryje pod tymi numerkami? Czy to znaczy, że już jest dobrze, czy jeszcze dużo Ci zostało do nauczenia?
Co to jest poziom językowy?
Poziomy językowe zostały sklasyfikowane przez Radę Europy poprzez Europejski System Opisu Kształcenia Językowego (ang. Common European Framework of Reference for Languages, CEFR). Co ciekawe, poziomy dotyczą wszystkich języków, nie tylko angielskiego. Skala jest sześciostopniowa, zaczynając od A1, a kończąc na C2. Wyróżniamy zatem 3 stopnie – A, B, C i każdy z nich dzieli się na dwa podkategorie: 1 (niżej) i 2 (wyżej). Osoba, która ma poziom A2 mówi więc „lepiej” od osoby, która ma poziom A1. Bardzo chcę podkreślić to, że sposób opisania znajomości języków jest naprawdę bardzo ogólny. Np. osoba na poziomie B1 powinna: “rozumieć znaczenie głównych wątków przekazu zawartego w jasnych, standardowych wypowiedziach, które dotyczą znanych jej spraw i zdarzeń typowych dla pracy, szkoły, czasu wolnego”. Przepraszam, czyli że co konkretnie taka osoba ma umieć?
Co się kryje pod hasłem angielski na B1?
Ostatnio przygotowywałam testy kompetencji językowych dla dużej korporacji. Moim zadaniem było przygotowanie testów i materiałów na konkretnym poziomie. Zanim zabrałam się do pracy, otworzyłam chyba wszystkie podręczniki, które mam i sprawdzałam, co one dla danego poziomu językowego proponują. Prawie wszystkie podręczniki interpretowały dany poziom w różny sposób. Chcę Ci przez to powiedzieć, że każdy rozumie „angielski na B1” inaczej. Dlatego traktuj poziom językowy jak bardzo ogólny drogowskaz, początek, a nie koniec. „Angielski na B1, a najlepiej na C1” to jest najczęściej zbiór Twoich wyobrażeń, wizji, marzeń. Operując tak ogólnymi wyznacznikami, będzie Ci bardzo trudno rozbić tę wizję na mniejsze zadania, które możesz odhaczać z listy.
Nic nie powiem, ale wszystko rozumiem
Jak to się dzieje, że mimo teoretycznie jednego poziomu językowego czytanie jest łatwe, ale mówienie jest trudne?
Wyróżniamy cztery umiejętności językowe:
- pisanie
- mówienie
- słuchanie
- czytanie
Pierwsze dwie umiejętności są produkcyjne, co znaczy, zakładają Twój aktywny udział (tak najprościej – musisz coś powiedzieć lub napisać), dwie ostatnie to umiejętności receptywne (czyli jesteś tak jakby odbiorcą komunikatu). Oczywiście podział jest dość tradycyjny i sztuczny, bo żeby coś powiedzieć czy napisać najpierw musisz z reguły czegoś posłuchać lub coś przeczytać, ale piszę o tym z innego powodu (linkuję super artykuł, który na początku tłumaczy to zjawisko). Każda z tych umiejętności może być na zupełnie innym poziomie i to jest jak najbardziej ok! Jak inaczej wytłumaczysz fenomen „nic nie powiem, ale wszystko rozumiem?” Twój ogólny poziom językowy to wypadkowa wszystkich umiejętności. Jest to spore uogólnienie i uproszczenie, które może Ci zaszkodzić.
Poziom językowy a Twoje kompetencje
Czy zatem najlepiej zrezygnować z używania tej skali? Na pewno nie należy na niej poprzestawać. Bardzo gorąco namawiam do tego, żeby przeprowadzać identyfikację własnych potrzeb językowych. Jest to świadomość tego, co chcę umieć w danym języku i dlaczego. Możesz taką identyfikację przeprowadzić samodzielnie. Wystarczy, że odpowiedz sobie na kilka podstawowych pytań. Zastanów się, które umiejętności są Twoją mocną, a które słabą stroną i jak to się ma do tego, co potrzebujesz. Może to być trudne, zwłaszcza na początku, bo zazwyczaj to inne osoby oceniają Twój poziom językowy oraz wyznaczają Ci cel. Zaczyna się to już w szkole, kiedy pani (najczęściej) nauczycielka mówi Ci, czego będziecie się uczyć; nauka motywowana głównie tym, co będzie na teście. Potem, w pracy, najczęściej masz test językowy, rozmowę i lektor/właściciel szkoły językowej proponuje jakiś podręcznik/kurs na poziomie A2, B1, B2. Ty najczęściej akceptujesz i zgadzasz się na te propozycje, bo „oni się znają i wiedzą lepiej”. Czy na pewno?
Weź odpowiedzialność
Lektor, nauczycielka czy dobrze zdany test nie poprowadzą za Ciebie spotkania po angielsku. To Ty musisz wziąć zatem odpowiedzialność za swój proces uczenia się. Oczywiście, nie znaczy to, że masz samodzielnie dobierać materiały (to się dzieje na samym końcu). Kluczowe jest poznanie własnych potrzeb. Ważne jest, żebyś miała pełny obraz tego, co Ty potrzebujesz. (Tutaj znajdziesz artykuł, który podpowiada, jak to zrobić w dorosłym życiu). Co się stanie, kiedy tę odpowiedzialność w pełni oddasz w ręce lektora? Istnieje ryzyko, że na zajęciach po raz 167846 przerobisz Past Simple vs Present Perfect, a telefon od zagranicznego kontrahenta dalej będzie u Ciebie wywoływał ścisk w gardle i ból brzucha. Dlatego mapuj swoje pole językowe, wychodź poza narzucone ramy. I nie obawiaj się, że „będzie nieprofesjonalnie”. Nie chodzi o to, żeby było „profesjonalnie” tylko żeby Ci realnie pomóc w codziennym korzystaniu z języka.