Jakie są najczęstsze i zarazem najtrudniejsze do wyeliminowania błędy w języku angielskim? Jak się ich ustrzec? I jak wreszcie przestać je popełniać? Najtrudniejsze są błędy wynikające ze stosowania tzw. kalek językowych.
Kalka językowa – co to takiego?
Najtrudniejszym rodzajem błędów w języku angielskim są tzw. kalki językowe. To są błędy polegające na tym, że mówiąc używamy polskiej składni lub polskich połączeń wyrazowych i tylko podmieniamy słowa na angielskie. Mówimy dokładnie to, co powiedzielibyśmy po polsku tylko za pomocą angielskich słów. Zobacz na przykład:
One day I bought a beautiful dress that I went to the wedding party to my friend.
Pewnego dnia kupiłam piękną sukienkę, w której poszłam na wesele do mojej koleżanki.
Widzisz? To zdanie jest przetłumaczone słowo w słowo i niestety, po angielsku nie brzmi ono zrozumiale. Tzn. pewnie Ty je rozumiesz, ale tylko dlatego, że to zdanie jest tak naprawdę napisane po polsku. Jak więc miałaby brzmieć jego poprawna wersja?
One day I bought a beautiful dress that I wore to my friend’s reception/wedding ceremony*
Trzeba się bardzo pilnować, żeby takich kalek było jak najmniej. W tym wpisie chciałabym Ci pokazać najbardziej popularne przykłady i typy błędów.
Błąd nr 1 – dodajemy niepotrzebne słówko
Tłumacząc dosłownie z polskiego dodajemy niepotrzebne słówko, bo nie uznajemy go za błąd w języku angielskim. Najbardziej sztandarowe przykłady to:
I called to her – zadzwoniłam do niej.
Niestety po angielsku po call nie dodajemy już nic i poprawna wersja brzmi: I called her.
Ewentualnie (jeżeli ktoś uwielbia odmianę brytyjską ;)) można jeszcze powiedzieć I rang her. Też jest OK.
Kolejnym błędem tego rodzaju jest zdanie:
I came back to home – wróciłam do domu.
Znowu, po come back nie dodajemy już nic i poprawna wersja tego zdania to: I came back home.
Ostatnim błędem, który notorycznie słyszę to:
In this week/year – w tym tygodniu/roku
Poprawna wersja to: this week/year. Tylko i wyłącznie! 🙂
Błąd nr 2 – nie dodajemy potrzebnego słowa
Analogicznie jak w błędzie numer 1, tłumacząc dosłownie z polskiego, popełniamy błąd w języku angielskim omijając potrzebne słówko. Przykład? Proszę bardzo:
I listen radio – słucham radia. Poprawna wersja to oczywiście
I listen to the radio. Po listen musimy dodać to, inaczej zdanie jest niepoprawne.
Jeszcze jednym przykładem może być zdanie typu:
She told that… – ona powiedział, że…
Czasownik tell wymaga dopełnienia czyli prościej mówiąc zawsze po tell trzeba dodać osobę: tell you, tell him, hell her ..
Bez tego zdanie jest niepoprawne.
Błąd nr 3 – używamy złego preposition
Chodzi o sytuacje, w której, znowu, tłumacząc bezpośrednio z polskiego, używamy nie tego słowa co trzeba.
Mój ukochany przykład: spend money for – wydawać pieniądze na…
no właśnie, po polsku for to na a po angielsku mówimy spend money on!!
Wszystkich moich uczniów z tego wałkuję na prawo i lewo 😉
Problematyczna jest też fraza go to/arrive to.
Zobacz: po polsku chcesz powiedzieć: idę na siłownię. Często spotykam się ze zdaniem: I go on a gym. No bo on to przecież na, prawda?
A po angielsku jeżeli mówisz o tym, że idziesz gdzieś, użyjesz go to i dlatego poprawna wersja to: I go to the gym.
Bardzo podobnie zachowuje się arrive dlatego zdanie: przyjechałem wczoraj do Londynu powinno brzmieć I arrived to London yesterday.
Błąd nr 4 – używamy złego czasownika
Kolejnym przykładem może być fraza robić zdjęcie. Jak po angielsku powiedzieć: czy możesz mi zrobić zdjęcie?
Can you make a picture?
No właśnie nie! Can you take a picture to jedyna słuszna wersja. Nic tutaj na to nie wymyślę, po prostu po polsku mówimy zrobić, a po angielsku take a picture.
Mam jeszcze dwa ulubione przykłady:
Zwrot masz rację – po angielsku to nie jest you have right tylko you are right!
Zwrotem, z którym walczą osoby początkujące to zdanie: mam … lat.
Jak powiedzieć mam 30 lat? I have 30 years? No niestety nie! I am 30 years old to jedyna słuszna wersja.
Błąd nr 5 – używanie polskiej składni
Robi się poważnie 😉 spokojnie, nie będę się zagłębiać w lingwistyczne detale, ale proszę, nie mów więcej:
I very much like chocolate. Aaaaa!! Zgrzyta mi w uszach.
Zwróć uwagę, że to znowu jest polskie zdanie: Bardzo lubię czekoladę. I po polsku ono brzmi świetnie! No a po angielsku już nie 😉 Angielski, z racji tego, że należy do germańskiej grupy języków, ma, wbrew pozorom, bardzo uporządkowany szyk zdania: SVO czyli Subject Verb Object.
Co to znaczy?
Najpierw kto, potem co a następnie cała reszta, czyli powyższe zdanie powinno brzmieć:
I like chocolate very much.
I tym czekoladowym akcentem kończę 😉
Dajcie znać, czy są jeszcze jakieś błędy, które spędzają Wam sen z powiek!
*reception – wesele; wedding ceremony – ślub. Z własnego doświadczenia wiem, że zazwyczaj obowiązują dwa różne stroje na te okazje.