Stres związany z mówieniem po angielsku zna chyba każdy z nas. Dlaczego jest to takie trudne? Skąd bierze się napięcie w momencie mówienia? Jak sobie z nim radzić? I czy można je trwale zniwelować?
Dlaczego stresujesz się mówieniem po angielsku?
Napięcie i stres pojawiają się wtedy, kiedy nie jesteśmy w stanie kontrolować sytuacji. Często doświadczamy ich przy poznawaniu nowych osób czy rozmowy o nowych dla nas rzeczach. Główne obawy dotyczą zrozumienia: czy na pewno wszystko rozumiemy i czy nasz odbiorca rozumie nas. Ta niepewność właśnie w połączeniu z brakiem kontroli jest głównym źródłem stresu.
Mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość
Zła jest taka, że niepewności nie ma się wyeliminować. Nie jesteś dopasować komunikacji całego świata do swojego poziomu językowego. Dobra jest taka, że samo zrozumienie mechanizmu (spotykam kogoś nowego – stres – zaczęcie rozmowy – kolejny stres – pierwsze nieporozumienie – zatykam się i nie mogę dalej mówić) pozwala te emocje kontrolować.
Nie lubimy się im przyglądać, bo wiąże się to z dyskomfortem. Mimo wszystko uważam, że warto to zrobić, bo wnikliwa analiza pomoże w opanowaniu trudnych emocji oraz w wyłapaniu najbardziej newralgicznych momentów.
Jak przestać się stresować mówieniem po angielsku?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw trzeba wiedzieć, kiedy coś nas stresuje.
Czy stresuje Cię zakładanie butów? Robienie herbaty/kawy? Mycie zębów? Sprawdzanie pogody w telefonie?
Zakładam, że nie. A dlaczego tak się dzieje? Bo te rzeczy dzieją się codziennie. Codzienna ekspozycja obniża lęk i napięcie. Innymi słowy mówiąc: żeby przestać się stresować mówieniem po angielsku, musisz doprowadzić do sytuacji, w której powiedzenie czegoś w tym języku jest równie zwyczajne jak zrobienie herbaty.
Jeżeli kontakt z językiem występuje sporadycznie i do tego poruszasz ciągle nowe tematy, prawdopodobne jest, że doświadczysz stresu i niepewności.
Konkretny case – co możesz zrobić niesprzyjających warunkach?
Agata pracuje w branży eventowej. Przez pandemię większość wydarzeń przeniosła się do „onajnu”. Jej rolą jest zapewnienie wsparcia technicznego przy takich właśnie wydarzeniach, czyli musi ona skoordynować wiele grup. Komunikacja zazwyczaj jest po angielsku, ale to nie jest jedyne zadanie mojej klientki. I właśnie takie wydarzenia, podczas których trzeba się upewnić, że wszystko działa, często rozwiązać problemy techniczne i skoordynować wiele komunikatów są źródłem stresu. Są też głównym źródłem kontaktu z językiem. Jak w takiej sytuacji przestać się stresować mówieniem po angielsku?
Jeżeli zmienisz pracę/zakres obowiązków na taki, gdzie wsparcie techniczne będzie stanowiło 90% zawodowej aktywności, to pewnie z czasem wypracujesz strategie, które oswoją stres. Problem polega jednak na tym, że wymaga to wyjścia ze strefy komfortu i podjęcia trudnej decyzji. Nie każdy jest na to gotowy.
Jakie jest najważniejsze zdanie?
Twoim najważniejsze zadanie brzmi: znaleźć źródło problemu. Musisz dokładnie wiedzieć, co wywołuje dyskomfort. Z Agatą spędziłyśmy godzinę na analizie konkretnych sytuacji i jej reakcji. Warto mieć świadomość, co cię najbardziej stresuje, jak reagujesz na stres oraz czego od siebie oczekujesz. Jeżeli akurat nie masz dostępu do lektorki/coacha językowego przegadaj ten problem z kilkoma osobami. Daj sobie czas i przestrzeń, postrzeganie stresowych sytuacji to taka cebula – jest tam zazwyczaj wiele warstw.
Podcasty i seriale nie pomogą na stres
Docieranie do sedna problemu, do istoty stresu nie jest łatwe, krótkie ani przyjemne. Zazwyczaj stres jest wypadkową postrzegania własnych kompetencji, przekonań i doświadczeń. Łatwo w tym się pogubić i na siłę zacząć szukać konkretnych rozwiązań. Docierające zewsząd komunikaty w stylu: „Słuchaj podcastów! Oglądaj seriale w oryginale!” nie pomagają.
Jeżeli Twoim problemem jest mówienie, oglądanie seriale i sluchanie podkastów nie pomoże Ci w rozwiązaniu tego problemu. Może to świetnie wspierać Twoje działania, ale słuchanie nie doprowadzi do płynnego mówienia. Jeżeli masz problem ze słuchaniem – słuchaj! A jeżeli masz problem z mówieniem? Mów! Nie da się tego inaczej wypracować. To trochę tak, jak z aktywnością fizyczną. Od oglądania Ewy Chodakowskiej na YouTubie nie zrobisz formy. Ją możesz zdobyć tylko wtedy, kiedy ruszysz się z kanapy.
Robię tyle, ile mogę
Jeżeli po takich rozkminach wiesz, że nie chcesz radykalnych zmian, daj sobie przyzwolenie na niepożądane reakcje. Agacie powiedziałam, że pewnie jej stres nie ustąpi. Dlatego przed takim dużym kolejnym wydarzeniem warto, żeby sobie powiedziała: ok, pewnie będzie tak, że będę się denerwować. Może czegoś nie zrozumiem. Może powiem coś bez sensu. Trudno, od tego świat się nie zawali.
Bardzo ważne jest to, żeby odnosić się do jednej konkretnej sytuacji, a nie do całościowego postrzegania swojej osoby
Czyli nie mówisz: tyle lat się uczę i dalej nic nie umiem, masakra! Co za łoś ze mnie!
Tylko mówisz: zdecydowałam, że zostaję w pracy, w której mam rzadki kontakt z językiem, dlatego teraz się denerwuję. Może mi to gorzej wyjść. Pewnie będę się jąkać i zacinać. Przybijam sobie piątkę, bo próbuję.
Pro-tip jak choć troszkę oswoić mówienie po angielsku
Często wprowadzenie małych, drobnych zmian daje minimalne poczucie kontroli. Agata w czasie rozmowy ze mną odkryła, że bardzo denerwuje ją, jak kilka osób mówi do niej jednocześnie. Dlatego wspólnie opracowałyśmy wiadomość, którą może dołączyć do maila. Pisze tam właśnie o tym, że łatwiej jej się pracuje, kiedy słyszy tylko jedną osobę. To taki drobiazg, ale daje takie poczucie sprawczości. Zastanów się, czy też możesz wprowadzić drobną zmianę tego typu?