Dziś są moje 34 urodziny i dlatego zapraszam na trochę inny wpis – 34 fakty o mnie.
Enjoy!!
- Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa to lot samolotem do Kanady. Miałam wtedy 4,5 roku. Pamiętam wielkie skrzydła samolotu i smak Coca-Coli.
- Jak już doleciałyśmy do tej Kanady, mama zabrała mnie do sklepu, w któym były strasznie smutne porcelanowe kanadyskie gęsi. Bardzo chciałam je pocieszyć i dlatego z całych sił przytuliłam tę najsmutniejszą. Roztrzaskała się na milion kawałków. Wpadłam w taką histerię, że mama nie musiała za nią płacić 😉
- W Kanadzie skończyłam również TESOL czyli taki kurs metodyczny (Teaching English to Students of Other Languages). Studiowałam razem z 12 koreańskimi dziewczynami i dopiero pod koniec 3 miesięcznego kursu zapamiętałam ich imiona!
- Oprócz Kanady mieszkałam jeszcze przez kilka miesięcy w Londynie i przez rok w Berlinie.
- Mam fatalną orientację w terenie. Gdy po raz pierwszy pojechałam z moim mężem do Berlina, on znajdywał każdą drogę dużo szybciej niż ja!
- Pierwszy raz do Londynu pojechałam do pracy – byłam au pair u pewnej hinduskiej rodziny. Kiedyś zaoferowałam im pomoc im w kuchni i zostałam poproszona o obranie i posiekanie 20 kg cebuli na raz.
- Kolejny dłuższy wypad do Anglii zaliczyłam już jako nauczycielka – pracowałam na włoskiej kolonii językowej Rankami uczyłam 25 włoskich nastolatków i przygotowywałam wszystkich nauczycieli do kontroli British Council, a wieczorami organizowałam wieczory z angielską kulturą/literaturą. Kawę i colę stosowałam dożylnie 😉
- Dzisiaj Coca- Colę piję tylko wtedy jak jedziemy gdzieś na wakacje i potrzebuję mocnego kopniaka zanim wsiądę za kółko.
- Lubię jeździć samochodem, najbardziej po autostradach – czuję się tam mega bezpiecznie i mogę szybko jeździć 😉 Drogi szybkiego ruchu zostawiam dla męża 😉
- Mój mąż jest moją księgową 😉 Jest bardzo precyzyjny, dokładny i uważny, czego mi czasem brakuje.
- Jakbym musiała zajmować się w życiu czymś innym niż nauczanie angielskiego, mogłabym prowadzić stadninę koni.
- Całe dzieciństwo marzyłam o tym, żeby być aktorką albo modelką. Moja mama dyplomatycznie mi powtarzała, że jestem za niska 😉
- Kompletnie nie umiem zajmować się kwiatkami. O wszystkie w domu dba mój mąż.
- Wolę pracować niż sprzątać, dlatego od mniej więcej roku zamiast w sobotę rano sprzątać – pracuję. Mam panią do sprzątania, którą uwielbiam.
- Bardzo dobrze gotuję 🙂 Uwielbiam kuchnię tajską, japońską i wegańską. Ale spoko, gołąbki też ogarnę 😉
- Uwielbiam pająki! Fascynuje mnie to jak pięknie plotą pajęczyny. Mamy nawet w domu swojego pająka (mieszka na parapecie) któremu często śpiewamy Incy Wincy Spider
- Nie znoszę wątróbki, śledzi i flaków. Ble!!
- Imponuje mi Michał Szafrański. Uczę się od niego dyscypliny, motywacji i zawierania kontraktów samej ze sobą.
- Uwielbiam dostawać kwiaty. Od kiedy powiedziałam to moim dzieciom, z każdego spaceru przychodzą z wiechciem trawy 🙂
- Całkiem dobrze jeżdżę konno. Uwielbiam jeździć w tereny. Zawsze po takiej rundzie myślę sobie, że skoro ogarniam 700 kilogramowego zwierza to z innymi problemami też sobie poradzę!
- Bardzo staram się wprowadzać w moje życie dyscyplinę we wszystkich możliwych formach. Ogromnie imponują mi ludzie, którzy potrafią pokonać swoje zachcianki i potrafią zrezygnować ze swoich przyjemności w imię czegoś większego.
- Oprócz angielskiego znam jeszcze bardzo dobrze niemiecki, trochę rosyjski i czeski a ostatnio zaczęłam się uczyć francuskiego. Ciagle staram się uczyć czegoś nowego, żeby nie zapomnieć jak to jest, jak się nie wie.
- Stresuję się przed każdym wystąpieniem publicznym, ale tylko na samym początku. Najgorzej jest zacząć, potem już jest z górki.
- Lubię tłumaczenia, ale zdecydowanie wolę tłumaczyć ustnie niż pisemnie. Przy tłumaczeniu ustnym liczy się przede wszystkim tempo i opanowanie emocji, a to mi z reguły bardzo dobrze wychodzi.
- Mieszkam we Wrocławiu i bardzo lubię to miasto. Najbardziej w letnie lipcowe noce.
- Uwielbiam czarną kawę bez cukru.
- Nie umiem śpiewać 😉 Za to bardzo chętnie słucham jak ktoś pięknie śpiewa.
- Bardzo długo miałam problem z czytaniem książek po angielsku. W końcu nauczyłam się ich czytać, a o tym, jak to zrobiłam, przeczytasz tu
- Skończyłam dwie filologie – polską i angielską. W sumie studiowałam aż 10 lat.
- Wpadłam też na pomysł, żeby napisać doktorat po niemiecku. Miałam pisać o Trümmerliteratur, ale po pół roku się doszłam do wniosku, że to chyba nie dla mnie.
- Jednym z największych wyzwań metodycznych w moim życiu było dla mnie uczenie kompletnych początkujących czytania od podstaw.
- Od roku uczę wyłącznie online i bardzo lubię tę formę pracy.
- Uwielbiam pracować i nie znoszę jak czas przelatuje mi przez palce.
- Mam dwa koty które szczerze się nie znoszą.
To teraz już prawie wszystko o mnie wiecie 😉